Uwaga, idą święta!
Niedługo w naszym domu stanie choinka. Co roku kupujemy prawdziwe drzewko, sztuczne nie wchodzi w grę. Zapach iglastego lasu już zawsze będzie mi się kojarzył ze Świętami Bożego Narodzenia. Jednak od tego roku nasza choinka będzie pozbawiona jednej ozdoby. Nie zawiesimy na niej anielskiego włosa, czyli lamety.
W zeszłym roku w okolicach świąt Sylwia pisała na Forum MIAU, że jej pięciomiesięczny kot syberyjski Armando przestał jeść, załatwiać się i wymiotuje. Lekarze weterynarii nie wiedzą, co mu jest. Dziewczyna podejrzewała, że kot zjadł nitkę z anielskiego włosa. Robiła mu
specjalistyczne badania, RTG z kontrastem, USG. Nic nie było widać, a lekarze, do których chodziła z kotem, nie decydowali się na operację. W końcu, kiedy kot niknął w oczach, kolejny lekarz podjął się zoperowania zwierzęcia, (zresztą po specjalnej interwencji właścicielki kota u dyrektora kliniki). To, co zobaczył, było
przerażające - nitka z anielskiego włosa utknęła w przełyku i wrosła tam, pozostałe kawałki wrosły w jelita. Kot nie został już wybudzony z narkozy.
Takie samo zagrożenie stwarzają wszystkie nitki, sznurki, wstążki, tasiemki. Nieodłącznie kojarzony z małym kociakiem kłębuszek włóczki stanowi dla niego śmiertelne niebezpieczeństwo. Kiedy kociak go rozplącze i zje kawałek włóczki, pracujące ruchem robaczkowym jelita będą się na niego nizać jak koraliki. Tylko błyskawiczna operacja może uratować mu życie.
Dużym zagrożeniem są także drobne przedmioty, zwłaszcza takie, które się dobrze turlają i mogą być potraktowane jako z
abawka - koraliki, klocki lego, patyczki do uszu, wykałaczki. Mogą kotu utknąć w przełyku lub jelitach, powodując ich niedrożność. Tabletki, które poturlały się nam pod szafkę, z pewnością zostaną znalezione przez naszego kota. Po upojnej zabawie toczącą się tabletką, kot może ją połknąć i po prostu się zatruć.
Nie wiem też, skąd w kotach takie zmiłowanie do plastiku - wiele kotów rozgryza torby foliowe, zajadając drobne ich kawałki. Także one mogą utknąć w jelitach. Koty moich znajomych wręcz szaleją za kulkami zrobionymi z folii aluminiowej. Pomyślałam sobie, że to świetna zabawka. Porobiłam więc takie kulki - ileż było radości, ganiania, turlania. Do czasu, kiedy mój młodszy syn przyszedł do mnie z marsem na czole. "Czy ty mamo masz wyobraźnię?" - krzyczał - "To ty porobiłaś te kulki ze sreberka po czekoladzie? To teraz chodź ze mną i popatrz, co jest w kuwecie". A w kuwecie była kocia kupa ślicznie opakowana w sreberko. Włos mi się zjeżył na głowie, a Szymon krzyczał dalej: "A co by było, gdyby to sreberko poraniło im jelita? Przecież to straszne!". Chciało mi się płakać. Podziękowałam dziecku, przeprosiłam za stworzenie niebezpieczeństwa, a przez kilka kolejnych dni śledziłam koty chodzące do kuwety. Na szczęście nic złego się nie stało.
Święta Bożego Narodzenia to czas zagrożeń dla naszych kotów - sznurki, tasiemki, anielskie włosy, torebki foliowe, sreberka, szklane bombki - na wszystko to musimy uważać. Jednym słowem, musimy mieć oczy dookoła głowy. Pilnować wszystkiego i przewidywać, co kot może zrobić, co zjeść, połknąć, wypić, zrzucić na siebie itd. Dzięki tej trosce nasz kot dożyje w dobrym zdrowiu późnej starości.
Agnieszka Łodzińska
KOT 12 - grudzień 2006
magazyn dla miłośników kotów.